Stworzenie własnej płytki drukowanej pod zaprojektowany przez siebie układ wbrew pozorom wcale nie jest skomplikowane i zajmuje stosunkowo niewiele czasu. Przed przystąpieniem do tworzenia takiej płytki trzeba ją zaprojektować. W sieci jest kilka programów, które bardzo ten proces ułatwią. Kiedy już mamy projekt płytki trzeba go wydrukować. Koniecznie drukarką laserową i koniecznie na papierze kredowym. Na wszelki wypadek polecam powielić projekty płytki w taki sposób aby zagospodarować całą kartkę A4. W razie coś pójdzie nie tak to będziemy mieli zapasowy.Zawsze też można się podzielić projektem ze znajomymi czy sąsiadami 🙂

Kiedy już mamy gotowy i wydrukowany projekt przystępujemy do przygotowania laminatu. Ja wykroiłem płytkę w rozmiarze pojedynczego projektu. Nacinałem ostrym nożem przy linijce miedź aż do laminatu i łamałem, na koniec pilnikiem załagodziłem krawędzie. Można też ciąć laminat piłką do metalu. Gotową płytkę wyczyściłem i odtłuściłem mydłem i szorstką stroną zmywaka do naczyń. Od tej pory nie wolno dotykać płytki palcami gdyż może powstać tłusty ślad i toner w tym miejscu nie „złapie się” płytki.
Następnie rozgrzewamy żelazko do temperatury około 200st. C. Na żelazkach bez skali w stopniach tak jak na moim to podobno 2 kropki :). Układamy wycięty projekt na laminacie tonerem do miedzi. Ustawiamy bardzo dokładnie gdyż po przyłożeniu żelazka może się toner rozmazać przy przesuwaniu więc o jakichkolwiek korektach w późniejszym czasie nie ma już mowy. Na całość ostrożnie kładziemy papierowy ręcznik. Kiedy już mamy rozgrzane żelazko kładziemy je ostrożnie żeby nic nie przesunąć i odczekujemy około 2 minuty. Po tym czasie można zacząć prasować. Prasujemy jeszcze przez kilka minut, do momentu aż wszystkie ścieżki będą widoczne po drugiej, prasowanej stronie papieru.
Po wprasowaniu tonera w laminat trzeba pozbyć się papieru. Tutaj słyszałem o 2 metodach. Gorąca woda z proszkiem do prania lub ocet. Ja poddałem tą płytkę 5min kąpieli octowej. Papier praktycznie sam zszedł. W tym momencie jako, że jest to moja pierwsza płytka, uśmiech pojawił się na mojej twarzy na widok tak dobrze odbitych ścieżek. Wszytko przez znajomego, który wielokrotnie powtarzał, że za pierwszym razem na pewno mi nie wyjdzie 🙂
Teraz nadszedł moment na przygotowanie środka trawiącego. Ja odkupiłem za 5zł od znajomego nadsiarczan sodu, ale bez problemu można go kupić w każdym sklepie elektronicznym. 100g środka rozpuściłem w słoiku w 0,5l ciepłej wody. Po wsypaniu woda zrobiła się mętna, lecz po prawidłowym rozpuszczeniu i wymieszaniu nadsiarczanu sodu woda z powrotem zrobiła się klarowna. Zagotowałem wodę w czajniku i wlałem do litrowego pojemnika po lodach po czym do tego pojemnika wstawiłem słoik z wytrawiaczem. Wsadziłem do słoika płytkę i czekałem… co jakiś czas ruszałem płytką aby przyspieszyć trawienie. Miedź nie pokryta tonerem zaczęła znikać po około 5minutach. Po 15 minutach nie było już po niej śladu.
Wyciągniętą płytkę należy wypłukać pod bieżącą wodą, żeby pozbyć się reszty środka trawiącego. Następnie zmywamy toner jakimś rozpuszczalnikiem typu zmywacz do paznokci. Aby zabezpieczyć miedź przed dalszym utlenianiem wtarłem w płytkę kalafonię i wszystkie ścieżki pokryłem cieniutką warstwą cyny. Wbrew pozorom wcale nie jest to trudne, na tej płytce robiłem to po raz pierwszy i wydaje mi się, że poszło mi całkiem nieźle 🙂
Teraz pozostało tylko powiercić otworzy dla elementów przewlekanych i płytka gotowa.
Zamiast wcierać kalafonię polecam rozpuścić troszkę w spirytusie i można pędzlem pomalować płytkę. Po wyschnięciu cała płytka będzie pokryta kalafonią. Zapraszam do mnie na stronę o dietetyce i technologii żywności
do zabezpieczenia ścieżek można użyć również lakieru do włosów, sprawdzona metoda, kiedyś zabezpieczałem w ten sposób laminaty anten mikropaskowych.
Nie trzeba wtedy pokrywać całej miedzi cyną z kalafonią. Po wywierceniu otworów cynujemy sobie tylko to co nam potrzebne.
Też robię płytki metodą termotransferu… zresztą chyba wiekszość domomajsterkowiczów tak robi 🙂